sobota, 16 maja 2015

~2~

Nie spodziewałam się, że w tak szybkim tempie gwiazda, jaką jest sam Harry Styles, znajdzie mnie- nieśmiałą, cichą nastolatkę.
Wstałam o 6 am., po czym udałam się do łazienki, gdzie wyszczotkowałam zęby oraz umyłam twarz. Uczesałam włosy w kitkę i ubrałam zwykłe leginsy  i za duży sweterek. Do tego jakieś tanie dodatki.  Gotowa do szkoły, poszłam do kuchni, gdzie siedziała babcia.
- Hej babciu- powiedziałam całując staruszkę w policzek.
- Witaj wnusiu- rzekła mocno mnie przytulając.
Kiedy przygotowywałam śniadanie, do pomieszczenia wszedł dziadek. Przywitałam się i razem zjedliśmy śniadanie. Następnie ubrałam buty, wyszłam z domu. Udałam się na przystanek, chłodny wiatr owiał moją twarz.
Gdy byłam na miejscu, akurat podjechał mój autobus. Wsiadłam, skasowałam oyesterkę, po czym usiadłam na fotelu na końcu. Droga była krótka, ale przynajmniej pogoda się poprawiła. Słońce wyszło, przestało wiać.
Wysiadłam przed szkołą i od razu zauważyłam tłum rozwrzeszczanych dziewczyn. Zdezorientowana podeszłam bliżej, to był mój błąd. Harry Styles osaczony przez nastolatki z aparatami. Szybko zmieniłam kierunek, nie mógł mnie zauważyć. Co on tutaj w ogóle robił? Czego chciał?
Biegłam w stronę drugiego wejścia, ale nagle usłyszałam swoje imię z jego malinowych ust. Przyśpieszyłam, lecz on biegł za mną. Niestety, moja kondycja była zbyt słaba i chłopak złapał mnie za nadgarstek. Szarpnął, co spowodowało, że się odwróciłam.
- Gdzie uciekasz? - spytał z zadziornym uśmieszkiem.
Chwilę później wokół niego znów zebrał się tłum, a ja miałam szansę uciec. Szybko przekroczyłam próg szkoły i udałam się na lekcje matematyki. Już wchodziłam po schodach, gdy zostałam złapana w talii.
- Kate, zaczekaj. Możemy pogadać? - odparł z nadzieją w oczach.
Ignorując jego pytanie, wyszarpnęłam się i weszłam do sali, odprowadzona nienawistnymi spojrzeniami innych dziewczyn. Z westchnieniem wypakowałam książki, zajęłam miejsce,
Pan Smith - nauczyciel matematyki, wyprosił Harrego, który przeklął pod nosem i wyszedł z sali.
Myślałam, że w końcu mam spokój. Spuściłam głowę, wróciłam do zadań. Kiedy w moich uszach rozbrzmiał dzwonek, nie patrząc na nikogo wybiegłam z sali i wpadałam prosto na Harrego. 
- Czego ty tutaj szukasz?- zapytałam rozłoszczona. 
- Ciebie- wymruczał mi do ucha. Nagle złapał mnie za rękę i pociągnął za szafki. - Chodźmy gdzieś, bo te laski nie dadzą mi spokoju- powiedział Styles.
- Słuchaj, daj mi spokój!! Nie jestem jakąś głupią dziewczyną, która na ciebie leci!- wydarłam się, po czym wyszłam zza szafek
- Harry jest tutaj- krzyknęłam do tłumu nastolatek. Natychmiast pobiegły w moją stronę, a ja uciekłam na górę, pod salę biologiczną. Weszłam do klasy i usiadłam w ostatniej ławce. Po skończonych lekcjach czym prędzej wyszłam ze szkoły i udałam się na przystanek. Miałam ogromną nadzieję, że Hazza mnie nie dostrzeże. Kiedy on w końcu zrozumie, że dla mnie  nic on nie znaczy? Westchnęłam głęboko. Czułam na twarzy delikatne muśnięcia wiatru. Zamknęłam oczy, jednak nie na długo, gdyż nadjechał mój autobus. Wracając do domu zastanawiałam się jak bardzo Styles zniszczy mi moje i tak żałosne życie. Czułam, że nie da mi spokoju dopóki ja nie dam mu tego co we mnie najcenniejsze. Mojego dziewictwa. Jest jeszcze Amy, która na pewno nie wybaczy mi tego, że brunet się mną interesuje w taki sposób. Ciągle żyłam w jej cieniu. Miałam tego dość. Chciałam coś zmienić, ale nie miałam odwagi. Moi rodzice sprawili, że jestem taka nieśmiała, to przez nich czuję się bezwartościowym przedmiotem. Nim się spostrzegłem, dojechałam do domu. Cieszyłam się, że będę mogła zaszyć się w swoim pokoju i z nikim nie rozmawiać. Delikatnie otworzyłam drzwi wejściowe.
- Już jestem!-krzyknęłam
- Nareszcie przyszłaś-usłyszałam męski głos, który należał do Harrego. Boże, co on tu robi? Jakim cudem się tu dostał? Odpowiedź na te pytania wyłoniła się z drzwi mojego pokoju. Była to Amy w towarzystwie Stylesa. Stałam zdziwiona w przedpokoju. Szmaragdowe oczy błądziły po moim ciele. Czułam jak robię się czerwona. Dlaczego on się tak patrzy?!?! Przygryzłam dolną wargę, i spuściłam głowę. Moja kuzynka obserwowała nas. Była wyraźnie rozłoszczona. Nie wiedziałam co zrobić, więc po prostu wybiegłam z domu. Brunet podążył za mną. Próbował mnie złapać za rękę, jednak ja przyśpieszyłam tylko krok.
- Kurwa! Nie mam czasu na bawienie się z tobą w kotka i myszkę!!! Jestem wielką gwiazdą i wszystkie dupy na mnie lecą! A ty?? Zachowujesz się jakbym był kurwa trędowaty! Zrobimy tak, że ja przelecę cię tu i teraz, a potem zakończymy naszą znajomość. Co ty na to?- zapytał Harry. W środku gotowałam się ze złości! Co on sobie wyobraża!!
- Jesteś dupkiem!! Nigdy mnie nie przelecisz!!!- wydarłam się i wbiegłam z powrotem do domu. Prosto w objęcia babci i dziadka. 
------------------------------------------------
Oto i 2 rozdział;) Mam nadzieje, że choć trochę wam się podoba. ;) Proszę was komentujcie, dzięki temu będę wiedziała, że ktoś czyta mojego bloga :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz